Decyzja rządu o rezygnacji RFN z energetyki jądrowej do 2022 roku, oczekiwana od wielu miesięcy, zamiast uspokoić nastroje, dostarczyć rozwiązań i odpowiedzieć na pytanie „co dalej?”, jedynie rozgrzała debatę.

Sytuacji nie uspokoiło nawet przegłosowanie na przełomie czerwca i lipca br. przez niemiecki parlament (zarówno Bundestag, jak i Bundesrat) pakietu nowelizacji ustaw wprowadzających w życie decyzję rządu. Bez wątpienia rozstrzygnięcia te podjęte zostały pod wpływem emocji, za mało było bowiem czasu na rzetelne obliczenia i rozważenie konsekwencji całkowitej rezygnacji z energetyki jądrowej przez RFN. Kanclerz Angeli Merkel nie udało się na razie nikogo w pełni przekonać, że „energetyczny zwrot to ogromna szansa” i że proces ten będzie przeprowadzany pod warunkiem zapewnienia „bezpieczeństwa dostaw, ochrony klimatu i ekonomiczności procesu”[1]. Niemieckie zrzeszenia gospodarcze ostrzegają przed politycznie motywowanym, nieprzemyślanym i nieodwracalnym odejściem od energetyki jądrowej. Obawiają się wysokich cen energii elektrycznej i niestabilności dostaw, a także obciążeń dla klimatu. Rząd wierzy jednak, że zielone technologie staną się nowym kołem zamachowym niemieckiej gospodarki i jej głównym towarem eksportowym. Dopóki to nie nastąpi, przemysł będzie musiał korzystać w większym stopniu z energii elektrycznej produkowanej z paliw kopalnych, a głównie gazu ziemnego sprowadzanego z Rosji. Sytuację tę będzie starał się wykorzystać Gazprom, by umocnić swoją pozycję na niemieckim rynku, a przez to również w UE.

Rząd: trudne przejęcie inicjatywy

30 czerwca Bundestag przegłosował odejście od energetyki jądrowej w RFN do 2022 roku. Zdecydowaną większością głosów (513 za, 79 przeciw, przy ośmiu głosach wstrzymujących się) posłowie chadeccy, liberałowie oraz posłowie SPD i Partii Zielonych przegłosowali nowelizację prawa atomowego. 8 lipca Bundesrat, izba reprezentująca niemieckie kraje związkowe, poparł decyzje Bundestagu. Do końca jednak kanclerz Angela Merkel musiała obawiać się o wynik głosowań. Zarówno kilku posłów chadeckich, jak i kilku liberałów w czasie próbnych głosowań nad nowelizacją prawa atomowego, przeprowadzonych przez frakcje parlamentarne, było przeciw lub wstrzymało się od głosu. Cały czas wrze w CSU, dotychczasowym bastionie atomowego lobby, której posłowie nie rozumieją wolty przewodniczącego Horsta Seehofera, w tej chwili jednego z największych przeciwników atomu.

Niepewna sytuacja w koalicji rządzącej oraz dążenie do zawarcia „nowej umowy społecznej” skłoniły kanclerz Merkel do zabiegania o kompromis polityczno-społeczny z opozycją. SPD i Partia Zielonych ostatecznie poparły rządowy projekt, ale kanclerz z trudem przyszło przekonanie tych już w zasadzie od dawna przekonanych. Mimo imponujących wyników badań sondażowych[2], które wskazują, że 64% badanych Niemców opowiada się przeciwko energetyce jądrowej, a 56 % jest za natychmiastowym odejściem od atomu, nie milkną głosy, w tym również niemieckich prominentów i ekspertów, podające w wątpliwość tę decyzję[3].

Partia Zielonych: o co (teraz) walczymy, dokąd zmierzamy?

Po początkowym entuzjazmie i poczuciu satysfakcji, jakie zapanowały w obozie opozycji po decyzji rządu o odejściu od energetyki jądrowej, nastąpiła chwila refleksji i konsternacja. SPD zapowiadała co prawda poparcie dla rządowej propozycji, chociaż cały czas wytykała rządowi, że przyszło jej po raz kolejny przegłosowywać własny projekt (po raz pierwszy w 2002 roku, kiedy o wyjściu z atomu decydował rząd Gerharda Schrödera). Inaczej zareagowała Partia Zielonych. Z jednej strony Zieloni odnieśli niewątpliwe zwycięstwo – ich kluczowy postulat rezygnacji z energetyki jądrowej w RFN znowu zaczął być spełniany. Z drugiej strony, decyzja koalicji i przejęcie inicjatywy przez rząd Angeli Merkel spowodowały kilka problemów. Nie chodzi tylko o to, że plan Partii Zielonych zakładał wcześniejsze o 4–5 lat wyjście z atomu. Długo rozstrzygało się, czy zwycięży frakcja pragmatyków i plan koalicji rządzącej, jako najlepszy z możliwych w obecnej sytuacji, zostanie (z pewnymi poprawkami) poparty, czy też zwyciężą fundamentaliści traktujący możliwość przyjęcia propozycji Merkel jako zdradę ideałów. Problemem są też oczywiście wyliczenia ekspertów prognozujących wysokie koszty rezygnacji z energetyki jądrowej. Jeśli koszty te obciążą zbyt mocno przeciętnego Niemca, to zrozumienie społeczne dla wyrzeczeń związanych z przestawieniem energetyki niemieckiej na odnawialne źródła energii może gwałtownie zmaleć. A wybory do Bundestagu odbędą się dopiero w 2013 roku.

Największym problemem Partii Zielonych jest jednak utrata istotnej części ich politycznej tożsamości. Z jakim hasłem na sztandarach pójdą do kolejnych wyborów, jeśli ich główny postulat i element mitu założycielskiego zostanie spełniony? W pierwszych tygodniach lipca stracili kilka punktów procentowych poparcia i z 23% znowu uplasowali się za SPD[4].

Elektrownie atomowe w Niemczech:

Elektrownia Typ MWe netto Pracuje od: Operator  Zatrzymanie tymczasowo planowane w 2001 r. Data zamknięcia uzgodniona w 2010 r.

Zatrzymania w marcu br.

oraz plan zamknięcia z maja br.

Biblis-A PWR 1167 2/1975 RWE 2008 2016 tak
Neckarwestheim-1 PWR 785 12/1976 EnBW 2009 2017 tak
Brunsbüttel BWR 771 2/1977 Vattenfall 2009 2018 tak
Biblis-B PWR 1240 1/1977 RWE 2011 2018 tak
 Isar-1 BWR 878 3/1979 E.ON 2011 2019 tak
Unterweser PWR 1345 9/1979 E.ON 2012 2020 tak
Phillipsburg-1 BWR 890 3/1980 EnBW 2012 2026 tak
Grafenrheinfeld PWR 1275 6/1982 E.ON 2014 2028 2015
Krummel BWR 1260 3/1984 Vattenfall 2016 2030 tak
Gundremmingen-B BWR 1284 4/1984 RWE 2016 2030 2017
Gundremmingen-C BWR 1288 1/1985 RWE 2016 2030 2021
Gröhnde PWR 1360 2/1985 E.ON 2017 2031 2021
Phillipsburg-2 PWR 1392 4/1985 EnBW 2018 2032 2019
Brokdorf PWR 1370 12/1986 E.ON 2019 2033 2021
Isar-2 PWR 1400 4/1988 E.ON 2020 2034 2022
Emsland PWR 1329 6/1988 RWE 2021 2035 2022
Neckarwestheim-2 PWR 1305 4/1989 EnBW 2022 2036 2022
Razem (17)   
 
20,339 MWe   
 
    
 
   

Źródło: world-nuclear.org